Dziś w cyklicznym Pytaniu do, spotykamy się z zespołem Ceti - legendą polskiego Heavy Metalu. Zespół powstał 1989 roku z inicjatywy Marii Wietrzykowskiej oraz Grzegorza Kupczyka, wokalisty zespołu Turbo.
NDK: Początki Ceti, jakie one były?
Grzegorz Kupczyk: Podczas jednych wakacji z Marysia powstała idea zawiązania własnego zespołu. Marysia przywiozła ze sobą nową płytę Whitesnake "Whitesnake 86". Byłem zachwycony, ze mój idol wraca po latach przerwy w tak wspaniałej kondycji. Siedzieliśmy na balkonie. Słońce zachodziło tonąc w jeziorze. Popijaliśmy zimne piwko i stwierdziliśmy, ze fajnie by było mieć własny zespół, w którym moglibyśmy grać muzykę, którą naprawdę kochamy. Byłem już zmęczony eksperymentami Turbo i traszowym łojeniem. Tak to się zaczęło. Potem zastanawialiśmy się, kto powinien z nami grać. Było kilku kandydatów. Jednak na początku pracowaliśmy we trojkę Marysia, Andrzej Łysów i ja. Perkusistą był...komputer. W jednym z pierwotnych składów epizodycznie pojawił się nawet Litza i Tomek Goehs. Potem dołączył do nas Jacek Jabłoński i w tym składzie nagraliśmy pierwsze dwa kawałki "Na progu serca" i "Ogień i lży". Ja grałem na gitarze basowej. Następnie dołączył Maciej Przybylski (bas) i w tym składzie nagraliśmy pierwsza płytę "Czarna róża”, gdzie gościnnie wystąpił Czesław Niemen. W trakcie prac nad płytą pożegnaliśmy Jacka Jabłońskiego. Jego miejsce zajął Marcin "Mucek" Krystek i dokończyliśmy płytę. Utwór " Na progu serca" trafił od razu na listy przebojów utrzymując się bardzo długo na pierwszych miejscach.
- Gracie już nieprzerwanie od ćwierćwiecza, jaka jest recepta na długowieczność w waszej bardzo wymagającej branży?
Przede wszystkim zaufanie i przyjaźń. No i miłość do muzyki. Na pewno duża odporność psychiczna i samozaparcie, bo otaczająca nas głupota i brak edukacji jest przerażający.
- Płyty już kilka lat temu przestały się praktycznie sprzedawać. Pewien czas temu załamał i rynek koncertowy. Co rzutuje na liczbę publiczności, także i na waszych koncertach?
Przede wszystkim należałoby rozliczyć władze za niszczenie polskiej kultury, a za niszczenie polskiej muzyki rockowej - RMF FM choćby przez organizowanie w przeszłości Inwazji Mocy, gdzie wstęp na koncerty był darmowy. To skandal! Wszystko, co jest darmowe traci wartość i tak właśnie przyzwyczajono Polaczków do darmowych imprez. Stąd kiepska frekwencja podczas koncertów. Sprzedaż płyt to już zupełnie inna sprawa: Internet, który miał muzyce pomoc paradoksalnie jej zaszkodził. Prócz tego ceny płyt w Polsce oraz sytuacja ekonomiczna społeczeństwa powodują, ze płyty nie schodzą. W tej sytuacji my - CETI - mamy prawo być dumni gdyż nasze ostatnie dwie płyty sprzedały się naprawdę dobrze. Bez ściemy o „platynach”, czy „złotach” , które zależą tylko od fakturowych zamówień czy ilości zakupionych hologramów… Płyty "gwiazd" wracają na...przemiał albo w najlepszej sytuacji trafiają w marketach na wyprzedaże!
- Najdziwniejsza propozycja zawodowa, jaką usłyszeliście?
Hmm....zagrać kawałek w stylu disco polo:D